„ spróbuj zapalić MALEŃKĄ świeczkę
zamiast przeklinać ciemność „
Tyle razy obiecuje sobie rozwijać te wyszperane myśli, a jednak gdzieś pozostają one poza czasem, niezapisane.
Może jesień sprawi, że przysiądę na chwile.
Co ma w sobie ta godzina, że tak mało można w nią powkładać chęci.
Z drugiej strony jesień to moja ulubiona pora roku, nawet jeśli deszcz i wiatr, a może właśnie dlatego?
Kolory i tajemnica unosząca się w powietrzu, która jeszcze bardziej dopełnia się w srogiej mroźnej zimie.
Czy odnajduje się wtedy odpowiedzi? Czy musza być?
Chyba nie… jest coś niezwykle namiętnego w samej niewiedzy.
Ot tak przyglądać się nieznanemu z cudownym zadziwieniem.
Retoryka wartości z piętra niżej, spaja się z ta maleńką świeczką gdzieś w ciemności.
Dlaczego tak?
Bo jak zawsze i niezmiennie wedle wszystkich teorii my sami jesteśmy jedyna słuszną drogą dla siebie, wyznacznikiem tego co w nas dobre, silne i posiada sens.
MY sami jesteśmy źródłem wielkiej obfitości.
Nawet jeśli tego źródła jeszcze w sobie nie odkryliśmy.
Ono płynie, mniej lub bardziej świadomie, ale płynie napotykając na blokady, w naszych ciałach, umysłach, duszach.
Pytanie jakie blokady, gdzie? Pytanie z jakiego powodu?
Czasem potrafię odpowiedzieć, czasem potrafię taką blokadę posłać w kosmos w myśl zasady, ze wszystko na Ziemi odbywa się cyklicznie i przejściowo.
Nasz umysł ma zawsze wiele gotowych rozwiązań, a one tylko czekają na sprawdzenie, ważne by wyciągać po nie rękę... nawet jeśli lekko zmarznięta jest od jesiennego wiatru …
Pozdrowienia dla odwiedzających w kolorach jesieni ….